Samotnia w Karkonoszach – jak dojść do kultowego schroniska?

Czarująca Samotnia przykryta białym puchem

Kwiecień to chyba najgorsza pora na wyjazd w Karkonosze. Część szlaków jest jeszcze zamkniętych z powodu zagrożenia lawinowego, a część jest właśnie zamykanych w celu ochrony płochliwych cietrzewi. Wybór dostępnych tras jest dość skromny, a w weekendy na tych bardziej popularnych można spotkać tłumy ludzi. Jednak korzystając z pięknej pogody chcieliśmy odwiedzić Samotnię – jedno z najbardziej turystycznych karkonoskich miejsc. Zabieramy Was dzisiaj na wycieczkę, której nie będziecie żałować! Zobaczycie niesamowite (wysokie na 200 metrów) kotły polodowcowe, jezioro z krystalicznie czystą wodą i kultowe karkonoskie schronisko turystyczne. Kierunek: Samotnia! Zapraszamy.

Samotnia to jedno z polskich schronisk górskich znajdujących się w Karkonoszach, o którym słyszał chyba każdy. Tuż po Śnieżce jest najchętniej odwiedzanym miejscem Gór Olbrzymich. Decyduje o tym zarówno jej łatwa dostępność z Karpacza, jak i urokliwe otoczenie. Główny szlak prowadzący do Samotni nie ma prawie żadnych trudności, a jego przejście powinno zająć około 1,5 godziny (w jedną stronę). Jest to idealna propozycja wycieczki zarówno dla małych dzieci jak i osób starszych. Dla wprawionych górołazów będzie z kolei punktem pośrednim w dalszej wędrówce. Schronisko jest położone na wysokości 1195 m n.p.m., nad samym brzegiem Małego Stawu i tuż pod niemal pionowymi ścianami Kotła Małego Stawu. Przyroda robi tu piorunujące wrażenie! Ten widok zdecydowanie trzeba zobaczyć na własne oczy!

📌 Lokalizacja: Karkonosze, Dolny Śląsk;

✅️ Punkt startowy: Karpacz, Świątynia Wang;

🏁 Punkt końcowy: Kapacz, Świątynia Wang;

⛰️ Najwyższy punkt: Samotnia – 1195 m n.p.m.;

🥾 Długość trasy: 8,3 km;

⏳️ Czas przejścia: 2 h 35 min;

📈 Przewyższenie: 336 m;

👶🏻 Szlak dla wózków: NIE, chociaż rodzice polecają sobie ten szlak, twierdząc, że do Samotni można dotrzeć z dzieckiem w wózku. Naszym zdaniem, owszem można, ale będzie to niekomfortowe i dla rodzica i dla dziecka, w konsekwencji NIE POLECAMY tego rozwiązania. Ścieżka od początku do końca wyłożona jest kostką brukową lub nierównymi kamieniami, a bliżej Samotni natraficie na kamienne schody. Zdecydowanie lepiej wybrać się na tę trasę będąc wyposażonym w chustę lub nosidło ergonomiczne/turystyczne, unikniecie frustracji, a być może nawet awarii wózka.

🚲 Rower: NIE;

🏠 Schroniska na szlaku: Schronisko PTTK Samotnia;

🗼Wieża widokowa: NIE;

💰Wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego jest płatny, cena biletu normalnego to 10 zł, a ulgowego 5 zł;

Parking

W celu dotarcia na punkt startowy, należy się kierować w górną stronę Karpacza, a konkretnie w okolicę świątyni Wang. Do wyboru mamy kilka parkingów między innymi miejski przy ulicy Karkonoskiej oraz prywatny o nazwie „Wang”. Oba parkingi nie są zbyt duże i szybko się zapełniają (zwłaszcza w weekendy). Opłata za cały dzień parkowania wynosi 40 zł – co jest już w Karpaczu standardem. Jednocześnie ostrzegamy: pod Wang nie da się dojechać autem, a na ulicy Na Śnieżkę obowiązuje zakaz wjazdu. Z parkingu czeka Was około 10 minutowy spacer z dość stromym podejściem końcowym.

Świątynia Wang – Polana w Karkonoszach

Wędrówkę zaczynamy na ulicy Karkonoskiej, z której skręcamy w uliczkę o dość sugestywnej nazwie: Na Śnieżkę. Tędy bowiem przebiega tak zwana Ceprostrada, jeden z najpopularniejszych szlaków na Królową Karkonoszy, zahaczający o trzy schroniska górskie. Na Śnieżkę to uliczka o dość dużym nachyleniu, jestem nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że po drodze do Samotni nie znajdziecie bardziej stromego odcinka niż ten do Wangu. Być może to moje subiektywne odczucie, bo nie przepadam tędy chodzić. Fakt jest jeden: po dość męczących 200 metrach czeka Was nagroda w postaci najstarszego drewnianego kościoła w Polsce pochodzącego z… Norwegii – Świątyni Wang.

Chwilę później docieramy do kasy Karkonoskiego Parku Narodowego, gdzie kupujemy bilety wstępu do Parku. Bilet normalny kosztuje 10 zł, a ulgowy 5 zł. Po wejściu do Parku, kierując się niebieskimi i żółtymi oznaczeniami, ruszamy do góry w stronę schroniska Samotnia.

Szeroka, wybrukowana i nieposiadająca żadnych trudności (no, może z wyjątkiem ludzi) ścieżka powoli wznosi się ku górze. W pewnym momencie szlaki niebieski i żółty się rozdzielają, jednak nie ma znaczenia którym pójdziecie, po chwili znów się łączą. Mniej więcej po godzinie od początku naszej wędrówki meldujemy się na Polanie w Karkonoszach, zwanej niegdyś Starą Polaną. Znajdziecie tutaj kilka ławek, toalety i… ruiny schroniska górskiego im. Bronka Czecha.

Polana – Samotnia

Na Polanie skręcamy w lewo, na niebieski szlak, który prowadzi prosto do Samotni. Po chwili, za Kozim Mostkiem, skręcamy w prawo na nieco węższą ścieżkę. W dalszym etapie biegnie ona pod dwustumetrowymi ścianami Kotła Małego Stawu, następnie brzegiem jeziora, po czym powinna doprowadzić nas pod same drzwi schroniska. No właśnie, powinna. Nie dzieje się tak, ponieważ jest zamknięta ze względu na duże zagrożenie lawinowe.

Tuż przy Domku Myśliwskim znajdujemy blokadę i wyraźny napis „SZLAK ZAMKNIĘTY”. I chociaż wiedzieliśmy, że zimowe warianty szlaków są jeszcze pozamykane, to do końca łudziliśmy się, że a nuż się uda nim przejść.

No nic, nie pozostaje nam nic innego jak kontynuować wędrówkę zimowym obejściem szlaku niebieskiego, które prowadzi tak zwaną Drogą Transportową, tudzież inaczej Ceprostradą. Droga nie jest w nawet w 10% tak widowiskowa jak zamknięty fragment niebieskiego szlaku, ale przede wszystkim wybieramy bezpieczeństwo. Przy Domku Myśliwskim wracamy zatem na szeroki trakt, który niedawno opuściliśmy, gdzie powoli robi się już tłoczno. Po jakimś czasie odbijamy w prawo i po około 10 minutach naszym oczom ukazują się strome ściany Kotła Małego Stawu, chwilę później sam Mały Staw, a na końcu najbardziej klimatyczne karkonoskie schronisko – Samotnia.

Schronisko PTTK Samotnia

Kultowa, piękna, magiczna, wyjątkowa, klimatyczna – to tylko niektóre określenia Samotni używane przez szerokie grono jej wielbicieli. Jedno jest pewne, co najmniej raz w życiu trzeba Samotnię odwiedzić, można wtedy się w niej zakochać lub… nie poczuć nic szczególnego. Czy nas zachwyciła? To trochę tak jak z Morskim Okiem – ślicznie tu, Kocioł, Staw i piękny, drewniany budynek robią niesamowite wrażenie, ale osobiście preferujemy mniej zatłoczone miejsca, a tutaj tłumy są praktycznie zawsze. I tak samo jak nad najpopularniejszym tatrzańskim jeziorem, żeby skorzystać z toalety lub zamówić obiad, trzeba odstać swoje w kolejce.

Schronisko położone jest na wysokości 1195 m n.p.m. Oferuje 49 miejsc noclegowych. Jest obiektem zabytkowym, objętym ochroną konserwatorską. I chociaż pokoje nie opływają w luksusy, to aby spędzić w jej noc, trzeba rezerwować miejsca z naprawdę dużym wyprzedzeniem. Bo Samotnia to nie jest zwyczajne schronisko, Samotnia to społeczność, która ją tworzy.

Położenie

Samotnię można lubić lub nie, ale jedno trzeba jej przyznać – położenie ma nieziemskie. Budynek schroniska leży u stóp ponad dwustumetrowych ścian Kotła Małego Stawu, nad samym brzegiem polodowcowego jeziora. Jeziora, którego nazwa nieco przekłamuje rzeczywistość, bo Mały Staw, wcale nie jest taki mały. Jest co prawda cztery razy mniejszy niż jego sąsiad – Wielki Staw, ale wciąż ma ponad 2 ha powierzchni. Ogromne wrażenie robi również Kocioł, który podcina północno-wschodnie zbocza Smogorni i Równi pod Śnieżką.

Początki istnienia schroniska

Samotnia jest jednym z najstarszych karkonoskich schronisk. Pierwsze wzmianki o jej istnieniu pochodzą z 1670 roku. Początkowo była zwykłą budą pasterską, jakich w Karkonoszach było w pewnym momencie około 2,5 tysiąca. Zamieszkiwana była przez strażnika, który wypełniając wolę właścicieli terenu – rodu Schaffgotschów, pilnował hodowanych w Małym Stawie pstrągów. Pierwsi jej gospodarze wywodzili się najprawdopodobniej z rodziny Schuderów. Długi czas zamieszkiwali w Samotni, utrzymując się z hodowli kóz. W tym czasie budynek stał w nieco innym miejscu – nieco wyżej i w większej odległości od brzegu Małego Stawu. Z racji, iż jedyna droga do gospodarstwa prowadziła z Polany Złotówki i wymagała ona zejścia ze szlaku na Śnieżkę, turyści raczej rzadko zakłócali spokój pstrągów, kóz i rodziny Schuderów.

Sygnałem, sugerującym rychły wzrost ruchu turystycznego w Karkonoszach, był plan budowy połączenia kolejowego z Berlina do Wiednia przez odciętą od świata Jelenią Górę. Pierwszy pociąg w podgórskim miasteczku pojawił się w 1866 roku. Czy był pełen turystów? Tego dziś nie wiemy, ale właściciele karkonoskich bud już podwijali rękawy i zabierali się za rozbudowę swoich gospodarstw, aby pomieściły one większą liczbę turystów. Los ten spotkał również Samotnię, od około 35 lat zarządzaną przez Karola Haringa. Zamiast rozbudowy istniejącego, spróchniałego budynku, podjął on decyzję o jego rozbiórce i budowie nowego obiektu. Tym sposobem, w 1883 roku, Samotnia zbliżyła się do Małego Stawu i do dnia dzisiejszego nie ruszyła się już ani o centymetr.

Szybko jednak okazało się, iż mimo rosnącej liczby turystów, zysk był zbyt mały, aby Haring mógł utrzymać się nad polodowcowym jeziorem. W 1891 roku, postawiony pod ścianą, sprzedał gospodarstwo wraz ze stadem bydła Henrykowi Richterowi z Miłkowa.

Wieżyczka z dzwonnicą – znak rozpoznawczy Samotni

Próbowaliście kiedyś dojść do Samotni z Polany Złotówki? Jeśli nie – koniecznie spróbujcie. To z tej strony Samotnia prezentuje się najpiękniej. Teraz zamknijcie oczy i uruchomcie wyobraźnię: najpierw Waszym oczom ukazują się strome ściany Kotła, następnie Wasz wzrok pada na niczym niezmącone wody Małego Stawu, a tuż nad taflą jeziora, zza drzew wyłania się powoli drewniany budynek z wieżyczką z dzwonem-sygnaturką. Obrazek jak z pocztówki!

Wieżyczkę i umieszczony w niej dzwon zawdzięczamy właśnie Henrykowi Richterowi. Co ciekawe, dzwon odlany w Jeleniej Górze, ma wygrawerowany na sobie rok… 1861, co może świadczyć o tym, że Richter miał go zanim został właścicielem Samotni. Drugie wytłumaczenie, sugerujące, iż miał on swój udział w budowie nowego schroniska, jest raczej mało prawdopodobne.

Pod zarządem Richtera, Samotnia z obiektu hodowlanego stała się prawdziwym schroniskiem. Budynek powiększono o dwie sypialnie oferujące nocleg na łóżkach (a nie jak do niedawna na sianie). Następnie wybudowano drogę prowadzącą nad Mały Staw. Miała 2,5 metra szerokości i przystosowana była dla pojazdów konnych.

Na początku XX wieku, schronisko było  dzierżawione, a następnie Richter sprzedał je Franciszkowi Krausowi. Ponoć przy sporządzaniu aktu sprzedaży, postanowiono o rozbiórce drewnianej chaty i budowie na jej miejscu dużego zajazdu i kolonii domów. Na ratunek Samotni rzucili się członkowie Towarzystwa Karkonoskiego. Dzięki ich interwencji porzucono skandaliczny pomysł, a Administracja Okręgu wydała zarządzenie o całkowitym zakazie zmiany zabudowy nad Małym Stawem, który pewnie obowiązuje do dziś.

Samotnia w okresie wojennym

Przez kolejne lata Samotnia przechodziła kolejne rozbudowy i modernizacje. Swój obecny wygląd zyskała w 1934 roku, po dobudowaniu północnego skrzydła.

Tuż przed II wojną światową, pod zarządem rodziny Hasse, stała się znanym zimowym centrum sportowym. Po wojnie została własnością PTTK. Pod jego zwierzchnictwem przeszła przez wiele rąk, co odbiło się na jej stanie technicznym.

Era Siemaszków

W 1966 roku kierownikiem zaniedbanego schroniska został Waldemar Siemaszko – GOPRowiec, przewodnik górski i lawinoznawca. Stał on się ikoną tego miejsca i przyczynił się do niesamowitego  rozkwitu Samotni, która stała się jednym z najczęściej nagradzanych polskich schronisk. Obiekt mógł pochwalić się pierwszą w Polsce biologiczną oczyszczalnią ścieków, jedną z pierwszych samoobsługowych narciarni, a ponadto, jako pierwszy w Karkonoszach posiadał kanadyjski skuter śnieżny. Samotnia zaczęła wyznaczać trendy, a inne schroniska próbowały dotrzymać jej kroku. W 1975 roku Siemaszko podjął temat kapitalnego remontu obiektu lecz przeprowadzona ekspertyza wykazała jego nieopłacalność. Pojawił się nawet pomysł przekształcenia jej w muzeum. Na szczęście pomysł nie wszedł w życie i do dziś można zjeść szarlotkę w Samotni Samotnia do dziś służy turystom.

Oprócz zadbania o techniczną stronę obiektu, Sylwia i Waldemar Siemaszko zbudowali jego niepowtarzalną atmosferę. Organizowali wiele wydarzeń sportowych, między innymi: zawody narciarskie o „Puchar Samotni”, zawody płetwonurków o „Błękitną Wstęgę Samotni”, której szukali w przejrzystych wodach Małego Stawu czy Slalomy Wielkanocny i Czekoladowy (biorący swoją nazwę od błota, w którym miłośnicy zimowego szaleństwa mogli wylądować). Sympatycy schroniska często się w nim spotykali, podziwiając niesamowite widoki, czy też filmy o górskiej tematyce. Kolejne pokolenia wychowywały się w Samotni, słuchając niesamowitych opowiadań starszych wyjadaczy.

Wraz z powstaniem Karkonoskiego Parku Narodowego zaprzestano organizacji większości imprez sportowych, do dziś przetrwały jedynie zawody narciarskie o Puchar Samotni. Nie zaszkodziło schronisku, które stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w kraju, a wspomnienia dawnych wydarzeń dodają mu charakteru.

10 lutego 1994 roku, podczas zjazdu z ukochanej Samotni do Karpacza, Waldemar Siemaszko zginął w wypadku samochodowym. Pojazd, którego był kierowcą, wypadł z oblodzonego zakrętu tuż przy świątyni Wang i spadł z kilkumetrowej skarpy. Przez kolejne 20 lat Samotnia była prowadzona przez jego żonę Sylwię oraz córkę Magdę.

Samotnia dziś

15 czerwca 2024 roku, po niespełna 60 latach, PTTK wypowiedziało umowę dzierżawy schroniska rodzinie Siemaszko. W konsekwencji tej decyzji, matka z córką były zmuszone opuścić swój dom w dość nieprzyjemnej atmosferze. Wyprowadzkę poprzedziło kilka akcji „Ratujmy Samotnię” organizowanych przez szerokie grono sympatyków byłych właścicielek. Niestety, oferta pań przegrała przetarg na zarządzanie schroniskiem i pomimo dużego zaangażowania górskiej społeczności, nie udało się nic wskórać.

Obecnie schroniskiem zarządza spółka Wysoka II, siostra Wysokiej I, sprawującej pieczę nad tatrzańskim Murowańcem. Samotnia się zmienia… Czy na lepsze? Zobaczymy.

Powrót? A może dalsza wycieczka?

Znalezienie miejsca w Samotni graniczy z cudem, ale po chwili odpoczynku (i mleku oczywiście) ruszamy z powrotem niebieskim szlakiem w stronę Polany. Stąd możecie udać się z powrotem w stronę Karpacza i kościoła Wang lub razem z nami ruszyć na grzbiet Karkonoszy i zdobyć Słonecznik. Drewniane kładki, piękny widok na Śnieżkę, olbrzymie Pielgrzymy – obiecujemy, że pomimo kolejnych metrów przewyższenia do pokonania, dalsza wycieczka jest naprawdę warta uwagi. To jak? Chętni na kolejną przygodę?

Samotnia: szlaki prowadzące do schroniska

Istnieje kilka możliwości dotarcia do czarującej Samotni położonej nad Małym Stawem. Rewelacyjnym pomysłem będzie wybór dwóch tras i stworzenie z nich pętli, co jest możliwe, ponieważ wszystkie szlaki mają początek w Karpaczu. Listę dostępnych tras prezentujemy poniżej. Wszystkie czasy przejść i odległości podane są jedynie w jedną stronę (do schroniska).

🔵 niebieski szlak spod świątyni Wang: 1 h 35 minut / 4,2 km / 328 metrów przewyższenia – najkrótszy i najbardziej popularny szlak do Samotni. Nie posiada żadnych trudności – przez długi czas to po prostu szeroka, wybrukowana ścieżka, na której zawsze są tłumy. Zimą, za Kozim Mostkiem, szlak niebieski jest zamykany ze względu na ogromne zagrożenie lawinowe. Na ten czas otwierane jest zimowe obejście szlaku, prowadzące Drogą Transportową;

🟢 zielony, a następnie 🔵 niebieski szlak z Rozdroża Łomnickiego: 1 h 40 minut / 4,1 km / 417 metrów przewyższenia – prowadzi Drogą Bronka Czecha, która przed Polaną wchodzi na szlak niebieski tzw. Ceprostradę na Śnieżkę. Stopień zaawansowania szlaku zielonego jest nieco wyższy, bo czasem trzeba wyżej podnieść nogę, ale nadal jest to szlak dla każdego. Polecamy dla osób lubiących spokój – ten wariant jest raczej rzadziej wybierany przez turystów. Następnie, szlakiem niebieskim, docieramy na Polanę, na której należy skręcić w lewo w stronę Samotni. Zimą, za Kozim Mostkiem, szlak niebieski jest zamykany ze względu na ogromne zagrożenie lawinowe. Na ten czas otwierane jest zimowe obejście szlaku, prowadzące Drogą Transportową;

🟡 żółty, a następnie 🔵 niebieski szlak od Dzikiego Wodospadu przez Strzechę Akademicką: 1 h 45 minut / 3,9 km / 477 metrów przewyższenia – wariant najkrótszy lecz z największym przewyższeniem do pokonania. Aspektem przemawiającym za jego wyborem jest fakt, iż przechodzi tuż obok innego schroniska – Strzechy Akademickiej. Szlak bez żadnych trudności, w większości to szeroka, wybrukowana droga, pnąca się powoli do góry. Po wizycie w Strzesze czeka Was zejście w dół do Samotni, delektujcie się widokami, bo idąc od tej strony Samotnia wygląda najpiękniej;

Dla osób chcących wybrać się nieco dalej niż nad Mały Staw mamy świetną wiadomość: Samotnia to idealny przystanek podczas dalszej wędrówki. Możliwości jest kilka – Śnieżka, Słonecznik, a może wędrówka grzbietem Karkonoszy nad Kotłami Małego i Wielkiego Stawu? Ograniczają Was tylko Wasze nogi 😊

Ciekawostki

Schronisko im. Bronka Czecha na Starej Polanie

Schronisko im. Bronka Czecha powstało w 1894 roku i przetrwało na Polanie ponad 70 lat. Z uwagi na łatwą dostępność oraz wysoki standard cieszyło się dużą popularnością wśród turystów. W latach swojej świetności przypadającej na lata 60. oferowało aż 60 miejsc noclegowych. W grudniu 1966 roku w schronisku wybuchł pożar. Akcję gaśniczą utrudniał głęboki śnieg (wozy strażackie utknęły już przy Wangu), w konsekwencji czego budynek doszczętnie spłonął. Po pożarze planowano odbudować budynek, w tym celu opracowano projekt nowego schroniska i założono zbiórkę na rzecz odbudowy obiektu. Niestety, plany nie zostały zrealizowane, pieniądze zniknęły, a dziś na Polanie można znaleźć tylko fundamenty po starym schronisku.

Domek Myśliwski w Karkonoszach

Skąd się wziął w tym miejscu domek myśliwski? Domek powstał w 1924 roku, a wybudował go oczywiście nie kto inny jak hrabia Schaffgotsch. Służyć mu miał jako miejsce odpoczynku na polowaniach, ponadto pełnił również funkcję schronienia dla myśliwych polujących w karkonoskich lasach. W 1959 roku, gdy powstał Karkonoski Park Narodowy, otwarto w nim Stację Badawczo-Doświadczalną, gdzie prowadzono m.in. obserwacje fenologiczne. Następnie trafił w ręce studentów z Akademickiego Klubu Turystycznego, którzy otworzyli w nim schronisko. Obiekt przeszedł dużą modernizację obejmującą między innymi montaż centralnego ogrzewania, elektryfikację i przebudowę części sypialnej. Do niedawna pełnił rolę najwyżej położonego w Karkonoszach ośrodka szkoleniowego, położonego na wysokości 1158 m n.p.m. Odbywały się w nim prelekcje, wyświetlano filmy naukowe, a także prowadzono warsztaty dla dzieci.

Dziś, że względu na zły stan techniczny Domek Myśliwski jest zamknięty do odwołania. Mimo wszystko warto nieco zboczyć z trasy i zajrzeć w okolice obiektu. Tuż przed nim znajdziecie zagadki dla dzieci i wiele ciekawych informacji. Dorośli będą mogli chwilę odpocząć, a w tym czasie Wasze pociechy poznają między innymi tropy dzikich zwierząt, piętra karkonoskiej roślinności, a także ptaki objęte ochroną.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *