Wejście na Śnieżkę już od dawna chodziło nam po głowie. Podczas wizyty w Masywie Śnieżnika, Królowa Karkonoszy z daleka kusiła nas swoją białą sylwetką. Niestety, zima w tym roku była krótka i zanim pojawiliśmy się na najwyższym szczycie Karkonoszy, śnieg zdążył już stopnieć. Szkoda, bo to nasza ulubiona pora roku, ale z drugiej strony znacznie ułatwiło nam to organizację wyjścia. Śnieżka ugościła nas piękną, bezwietrzną pogodą, co nie zdarza się często. Amelka zdecydowanie przynosi nam w górach szczęście do warunków pogodowych!
Śnieżka (1603 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Karkonoszy, a także całych Sudetów – zarówno polskich, jak i czeskich. Ponadto, jest również najwyższą górą naszych południowych sąsiadów. Po stronie polskiej leży na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego (KPN), a po stronie czeskiej obejmuje ją ochrona czeskiego Krkonosshkeho narodniho parku (KANAP).
Śnieżka jest wierzchołkiem, który należy do Korony Gór Polski. Na liście jest trzecia pod względem wysokości, wyższe od niej są tylko Babia Góra i Rysy. Ze względu na to, iż jest najwyższym szczytem Czech, zalicza się również do Korony Gór Europy.
📌 Lokalizacja: Karkonosze, Dolny Śląsk;
✅️ Punkt startowy: Karpacz, Rozdroże Łomnickie;
🏁 Punkt końcowy: Karpacz, Rozdroże Łomnickie;
⛰️ Najwyższy punkt: Śnieżka – 1603 m n.p.m.;
🥾 Długość trasy: 14,8 km;
⏳️ Czas przejścia: 5 h 20 min;
📈 Przewyższenie: 933 m;
👶🏻 Szlak dla wózków: NIE;
🚲 Rower: NIE;
🏠 Schroniska na szlaku: Schronisko Strzecha Akademicka i Schronisko Dom Śląski;
👑 Śnieżka to szczyt zaliczany do Korony Gór Polski, a także do Korony Gór Europy;
🗼Wieża widokowa: NIE, jest zupełnie niepotrzebna, ze szczytu można zobaczyć piękny krajobraz;
💰Wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego jest płatny, cena biletu normalnego to 10 zł, a ulgowego 5 zł;
Dojazd i parking
Dojazd samochodem
Trasa Wrocław – Karpacz wiedzie głównie drogami krajowymi, dopiero przed Jelenią Górą trzeba zjechać na drogę powiatową, która doprowadzi prosto do celu podróży. Po przyjeździe do Karpacza, należy udać się do górnej części miejscowości, w stronę Białego Jaru.
Przy ul. Olimpijskiej znajdziecie aż pięć dużych parkingów. Niektóre miejsca postojowe są zlokalizowane wzdłuż drogi, a niektóre na wydzielonych podwórkach. Wszystkie pięć parkingów łączy jedno – są płatne. Koszt pozostawienia samochodu na cały dzień to 40 zł na parkingach prywatnych i 30 zł na parkingu miejskim (wzdłuż drogi). Według nas, cena jest dość wysoka. W miejscowości ciężko jednak znaleźć bezpłatne, a nawet tańsze miejsca postojowe. Dlatego jeśli nocujecie w Karpaczu, polecamy dostać się na Rozdroże Łomnickie pieszo lub komunikacją miejską.
Alternatywne sposoby dojazdu – pociąg i autokar
Już niedługo do Karpacza można będzie dojechać pociągiem! Zapowiadana data uruchomienia połączenia to grudzień 2024 roku, ale była ona już 4 razy przesuwana. Dworzec położony jest na dole miejscowości, zatem do wejścia na teren Karkonoskiego Parku Narodowego, będzie trzeba dostać się komunikacją miejską.
Na chwilę obecną do kurortu można dostać się jedynie autokarem, który dojeżdża aż do Białego Jaru. Następnie czeka Was około 30 minutowy spacer do kas biletowych Karkonoskiego Parku Narodowego.
Istnieje również możliwość dostania się koleją do Jeleniej Góry, a następnie busem do Karpacza.
Komunikacja miejska
Do wyboru są dwie opcje: Autobusowa Komunikacja Miejska KarpaczBus oraz Powiatowa Komunikacja Karkonoska. Poza poruszaniem się po Karpaczu, Powiatowa Komunikacja Karkonoska oferuje również dojazd do Jeleniej Góry, Kowar, a w sezonie do Szklarskiej Poręby.
Rozdroże Łomnickie – Schronisko Strzecha Akademicka
Wybieramy najbezpieczniejszą drogę na Śnieżkę czyli żółty szlak przez Strzechę Akademicką. Część szlaków jest jeszcze zamknięta ze względu na zagrożenie lawinowe, a czarny jest dość stromy i męczący, poza tym nie jest to zalecany wybór zimą.
Po dotarciu do Rozdroża Łomnickiego, jeszcze przez chwilę idziemy wzdłuż ul. Strażackiej, aż do docieramy do miejsca, w którym żółty szlak wchodzi do lasu. Tutaj można znaleźć jedną z wielu atrakcji turystycznych Karpacza – Dziki Wodospad.
Szlak żółty to szeroki, częściowo wybrukowany, a częściowo ubity (żwirowy) leśny trakt, który od samego początku pnie się powoli w górę. Nie znajdziecie tu stromych podejść, ale przez najbliższe 3 km, pokonacie aż 500 metrów przewyższenia.
❗️Przy kasie biletowej należy na chwilę zboczyć wybranej drogi, ponieważ budka znajduje się przy czarnym szlaku. Pamiętajcie jednak, że wąską ścieżką należy wrócić, na obrany szlak. Jeśli tego nie zrobicie – dojdziecie po czarnych szlakówkach do Kotła Białego Jaru i ominiecie Strzechę Akademicką.
Szlak na początku prowadzi gęstym świerkowym lasem, jednak z uwagi na to, że kierujemy się na południe, ścieżka może nie być zacieniona. Im wyżej, tym las się bardziej przerzedza i zwiększa się ekspozycja na promienie słoneczne.
Tuż przed Polaną Złotówki wychodzimy ponad górną granicę lasu, a szlak robi się bardziej stromy. Tutaj zdecydowanie warto się obrócić do tyłu, zza drzew zaczynają się wyłaniać imponujące widoki na Karpacz i całą Kotlinę Jeleniogórską. My nie możemy się napatrzeć!
Schronisko Strzecha Akademicka
Po półtoragodzinnym podejściu docieramy do jednego z najstarszych schronisk w Karkonoszach – Strzechy Akademickiej. Strzecha jest położona na wysokości 1258 m n.p.m. pośrodku Polany Złotówki.
Historia Strzechy Akademickiej
Pierwsze wzmianki o istnieniu położnej na Hali Złotówki budy pasterskiej pochodzą z XVII wieku. Chociaż nie jest znana dokładna data początku funkcjonowania schroniska, bo różne źródła podają przedział od 1642 do 1670 roku, to z całą pewnością można stwierdzić, iż obok Schroniska pod Łabskim Szczytem, jest najstarszym schroniskiem w Karkonoszach.
Jednym z pierwszych właścicieli obiektu był Daniel Steiner. Wtedy na Hali głównie był prowadzony wypas owiec. Czasem jednak gospodarz gościł w swej budzie pasterskiej turystów. Wyobrażacie sobie, że gdy zbliżacie się do Strzechy, właściciel wybiega na dach i gra na rogu na Wasze przywitanie? Tak właśnie robił Steiner, a wędrowcy odwiedzający wtedy Danielsbaude mogli liczyć na troskliwą opiekę gospodarza.
Wzrost popularności schroniska przypadł na rok 1681, kiedy na Śnieżce zakończyła się budowa Kaplicy św. Wawrzyńca. Stało się ono miejscem odpoczynku strudzonych pielgrzymów z całego świata, nocowali w nim m.in. Johan Wolfgang Goethe czy John Quincy Adams (późniejszy prezydent USA).
Rosnąca liczba turystów odwiedzających schronisko, poskutkowała podjęciem decyzji o rozbudowie budynku. W 1896 r. na Polanie Złotówka powstał nowy, duży obiekt, który spłonął już 10 lat później – 1 kwietnia 1906 r. Data pożaru była niefortunna. Schronisko być może udałoby się ugasić, ale Straż Pożarna potraktowała zgłoszenie jako primaaprilisowy żart i nie zainterweniowała od razu, w tym czasie ogień pochłonął cały budynek.
Już w tym samym roku, 8 września oddano do użytku hotel górski, który po rozbudowie o dodatkowe piętro (w 1912 roku), przetrwał aż do dziś. Było to nowoczesne schronisko, wyposażone w energię elektryczną, centralne ogrzewanie i bieżącą wodę.
Do XX w. schronisko działało głównie latem, zimą turyści nie pojawiali się w górach. Wszystko zmieniło się wraz ze wzrostem popularności zjazdów saniami rogatymi. Otwarcie szlaku saneczkowego spod Strzechy Akademickiej sprawiło, że popularność schroniska jeszcze bardziej wzrosła, a obiekt stał się całoroczny.
Po wojnie schronisko kilka razy zmieniało właścicieli. Na początku zarządzało nim stowarzyszenie YMCA z Krakowa, a następnie studenci krakowskich szkół wyższych, którym obiekt zawdzięcza swoją obecną nazwę. Później było własnością FWP (Fundusz Wczasów Pracowniczych), aż w końcu w 1957 r. trafiło pod skrzydła PTTK. Od tego czasu schronisko przeszło wiele modernizacji, m.in. wymiana okien, pokrycia dachowego, remont elewacji, pokoi czy zaplecza kuchennego.
Strzecha Akademicka dziś
Naszym zdaniem to jedno z piękniejszych schronisk po polskiej stronie Karkonoszy. Posiada 140 miejsc noclegowych i dwa bufety, które są w stanie obsłużyć wielu turystów.
Jego największą zaleta to widoki, które rozpościerają się z jego okolic. Jeśli nie macie sił iść dalej, to na pewno nie będziecie zawiedzeni, bo krajobrazy jakie można zobaczyć z Polany Złotówki są oszałamiające. Z kolei z okien sali bufetowej rozciąga się widok na ściany Kotła Małego Stawu.
Jedzenie w schronisku jest dość drogie, ale z ręką na sercu możemy polecić żurek i kwaśnicę. I chociaż przeczytałam wiele niepochlebnych opinii o obsłudze i jakości jedzenia, to nas nie spotkały żadne nieprzyjemności.
Łazienki w schronisku są płatne, a opłata wynosi 3 zł. Nie jest ona uzależniona od tego czy jest się gościem restauracji czy nie. Chcąc skorzystać z toalety, każdy musi za nią zapłacić.
Schronisko Strzecha Akademicka – Dom Śląski
Po wyjściu ze schroniska udajemy się niebieskim szlakiem w stronę Spalonej Strażnicy. Ścieżka jest szeroka, wybrukowana, a samo podejście nie jest forsowne. Im wyżej jesteśmy, tym bardziej otwiera się widok na ściany Kotła Małego Stawu i główny grzbiet Karkonoszy.
Latem jest również możliwość udania się żółtym szlakiem w stronę wyciągu na Kopę. Zimą odcinek jest zamykany, ponieważ prowadzi przez mocno zagrożoną lawinowo niszę niwalną Białego Jaru, który jest jednym z karkonoskich miejsc, gdzie śnieg utrzymuje się najdłużej. Miejsce okryło się złą sławą w marcu 1968 roku, jako obszar wystąpienia najbardziej tragicznej w skutkach lawiny w Polsce. Dlatego zimą pod żadnym pozorem nie chodzimy żółtym szlakiem ze Strzechy Akademickiej na Kopę, a w miarę możliwości omijamy również czarny szlak mający początek przy dolnej stacji wyciągu.
Po dotarciu do Rozdroża przy Spalonej Strażnicy jesteśmy mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Strzechą Akademicką, a Domem Śląskim. Od teraz będziemy się poruszać Drogą Przyjaźni Polsko Czeskiej, która na odcinku kolejnego kilometra prowadzi po niemal całkowicie płaskim grzbiecie Karkonoszy! Spacer jest przyjemny, a nogi odpoczywają przed najbardziej stromym podejściem dzisiejszego dnia.
Kawałek dalej dostrzegamy cel naszej wędrówki – zza kosodrzewiny zaczyna wyłaniać się Śnieżka. Przy szlaku zalega jeszcze resztka śniegu, i dopiero teraz można się przekonać, że chociaż tak naprawdę wszędzie już stopniał, to miejscami jest go ponad metr.
Śmiało mogę stwierdzić, że Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej to jeden z naszych ulubionych górskich szlaków. Rozciągają się z niej niesamowite widoki, a wędrówka (jeśli się już wdrapiecie na grzbiet Karkonoszy) nie wymaga dużych nakładów sił, bo szlak nie ma tu prawie żadnych przewyższeń.
Dom Śląski
Po godzinie od wyjścia że Strzechy Akademickiej docieramy Przełęczy pod Śnieżką, a tym samym do kolejnego schroniska o nazwie Domu Śląskiego. Schronisko usytuowane jest na wysokości 1400 m n.p.m. i dumnie nosi miano najwyżej położonego schroniska w polskich Sudetach.
Historia Domu Śląskiego
Dacie wiarę, że Dom Śląski nie było pierwszym budynkiem położonym na Przełęczy pod Śnieżką? Historia Heldmann Baude (obecnego Domu Śląskiego) rozpoczyna się w roku 1847, kiedy po śląskiej stronie zostaje wzniesiony budynek schroniska, ale… naprzeciwko niego, na ziemiach czeskich, stoi Obri bouda – ogromne schronisko, mogące przenocować nawet 100 turystów. Stojąc dziś na Przełęczy trudno wyobrazić sobie wielki, konkurujący z istniejącym Domem, gmach Obri boudy. Co ciekawe, oprócz dwóch budynków schronisk, można było tu znaleźć kilka innych, mniejszych, służących zapewne do celów gospodarczych.
W roku 1888 polskie schronisko doszczętnie spłonęło, a za jego podpalenie nieoficjalnie oskarża się ówczesnego właściciela Obri boudy, któremu nigdy nie udowodniono jednak winy.
W 1904 roku na miejscu spalonego schroniska powstała gospoda, jednak szybko okazało się, że turyści nie tylko chcą zjeść, ale również przenocować pod Śnieżką. Na miejscu gospody w 1923 powstał gmach schroniska, które w mało zmienionej postaci przetrwało do dziś. Na początku schronisko było prywatne, pierwszemu z nich – Frederickowi Langowi, zawdzięcza swoją dzisiejszą nazwę. Lang szybko sprzedał Schlesierhaus, które nabył Karl Kuhne. Pod jego nadzorem, budynek przeszedł liczne modernizacje – m.in. została dobudowana przeszklona weranda.
Po wojnie budynek przechodził przez wiele rąk – zarządzały nim instytucje turystyczne PTT i DTTK, aż w 1951 r. trafił pod skrzydła PTTK. Nieco wcześniej, bo w roku 1950, w części noclegowej zamieszkali żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza, a następnie Straży Granicznej, którzy opuścili budynek dopiero w… 2005 roku, w momencie wejścia Polski do Strefy Schengen. Od tego czasu schronisko służy już tylko i wyłącznie turystom.
W 2007 roku Dom Śląski został sprzedany. Obecnie jest własnością prywatną, zarządzaną przez Karola Wareckiego. Pod jego opieką schronisko przeszło szereg remontów i modernizacji.
Dom Śląski obecnie
Mówiąc całkiem szczerze, Dom Śląski nie jest naszym ulubionym schroniskiem w Karkonoszach. Według nas, sam wygląd zewnętrzny schroniska nie pasuje do klimatu gór, a szkoda, bo potencjał to miejsce ma ogromne. Niestety, tłumy jakie można tam spotkać zdecydowanie odstraszają nas od korzystania z jego oferty.
Dom Śląski dysponuje 57 miejscami noclegowymi, w pokojach 2, 3, 4 lub wieloosobowych. Część z nich jest wyposażona w łazienki, dlatego ich standard jest niby podwyższony, ale pamiętajcie – nie oczekujcie cudów – to schronisko, nie hotel.
Schronisko ma trzy bufety, które mogą pomieścić aż 250 osób! Dodatkowo latem można usiaść na tarasie, z którego rozciągają się wspaniałe widoki. My nie zamawialiśmy nic do jedzenia, bo schronisko nie słynie z dobrej jakości potraw. Nie możemy się zatem na ten temat wypowiedzieć.
W czasie, gdy byliśmy gośćmi schroniska, trwał akurat remont baru. Nie znaleźliśmy nawet pieczątki. Nie było jej na widoku, a obsługa żwawo dyskutowała z parą innych turystów i nikt nie zwracał na nas uwagi. Trudno, może innym razem ją znajdziemy 😊
❗️Łazienki są płatne, a opłata za wejście wynosi 4 zł. Jeśli jesteś rodzicem i chcesz wejść z dzieckiem, pomimo tego, że sam nie chcesz korzystać z toalety – zapłacisz 8 zł, bo wchodzą dwie osoby. Naszym prywatnym zdaniem jest to gruba przesada i pasowałoby to zmienić. Opłata jest pobierana niezależnie od tego, czy korzysta się z oferty restauracji. My z toalety nie korzystaliśmy, więc ciężko nam na ten temat powiedzieć więcej. Nietrudno jednak znaleźć opinie, iż łazienki są zaniedbane i rzadko sprzątane.
Warto jednak wspomnieć o zalecie schroniska Dom Śląski jakim jest jego położenie. Piękne widoki na Kotlinę Jeleniogórską, czeskie Karkonosze no i na nią – Królową Śnieżkę. Dlatego warto tu chwilę odpocząć, zjeść kanapki, napić się wody i odpocząć przed najtrudniejszym odcinkiem.
Dom Śląski – Śnieżka
Z Domu Śląskiego na najwyższy szczyt Karkonoszy można dotrzeć na dwa sposoby – zakosami albo tzw. Drogą Jubileuszową, a następnie czerwonym szlakiem. Pierwszy wariant jest krótszy ale znacznie bardziej wymagający niż drugi. Jest jeden pewien haczyk:
Zimą Droga Jubileuszowa jest bezwzględnie ZAMYKANA i pod żadnym pozorem nie można na nią wchodzić.
I teraz powiecie: „Haloo! Ale tam jest murek”. Zgadzamy się, murek jest, sięga mniej więcej do kolan. A wiecie ile może być śniegu w Karkonoszach? Z chęcią podpowiemy: tyle, że jeśli ktoś nie wie, że tam jest murek, to z pewnością go nie zobaczy. Wtedy wystarczy małe potknięcie, lekkie poślizgnięcie i można zjechać kilometr w dół rynną śmierci wprost do Kotła Łomniczki. Niestety, co roku zdarzają się tutaj wypadki, dlatego zapamiętajcie: Drogą Jubileuszową poruszamy się tylko latem lub wtedy kiedy jest otwarta.
Od kilku lat, ze względu na rosnące zainteresowanie zdobyciem najwyższego szczytu Karkonoszy, KPN wprowadziło regulacje dotyczące poruszania się po szlakach na wierzchołku Śnieżki. Aby uniknąć tworzenia się niebezpiecznych sytuacji w sezonie wysokim wprowadzono ruch jednokierunkowy. Zakosami poruszamy się w górę, a zejść ze Śnieżki należy stroną wschodnią, a następnie Drogą Jubileuszową.
Trzeba przyznać, że Śnieżka na ostatnim podejściu może dać w kość. Na niespełna kilometrze szlak pokonuje 200 m różnicy poziomów. Jednakże krajobraz, jaki rozpościera się za plecami śmiałków zmierzających na szczyt jest imponujący. Tutaj każdy, nawet najbardziej wytrawny piechur, obejrzy się za siebie, żeby zobaczyć z góry Dom Śląski czy grzbiet Karkonoszy (ze Śnieżnymi Kotłami). Im wyżej tym bardziej otwiera się widok na czeską i polską stronę, znajdziecie tutaj też kilka punktów widokowych.
Szlak wydzielony jest barierkami, których nie wolno przekraczać. Na początku podejścia tracimy z oczu słynne spodki, a gdy po jakimś czasie wyłaniają się one spod skał, to znak, iż jesteśmy już bardzo blisko szczytu.
Śnieżka – szczyt Królowej Karkonoszy
Pół godziny od wyjścia z Domu Śląskiego docieramy na najwyższy szczyt Karkonoszy. Śnieżka na szczycie posiada spore wypłaszczenie, na którym wzniesiono kilka budynków – obserwatorium meteorologiczne, kaplicę św. Wawrzyńca oraz budynek czeskiej poczty.
Osobiście uważam, że Śnieżka jest tak wyjątkowa, że zasługuje na wpis zarezerwowany tylko dla niej, dlatego tutaj nie znajdziecie o niej wiele informacji.
Na podejściu zakosami Amelka zasypia i kontynuuje swoją drzemkę na szczycie. My chwilę odpoczywamy i delektujemy się krajobrazami, a co jak co, ale Śnieżka jest świetnym punktem widokowym. Jak tu dziś jest ślicznie! Widać czeskie Karkonosze, polską Kotlinę Jeleniogórską i niezliczoną ilość pasm górskich po obu stronach granicy.
Udaje nam się trafić na szczyt w piękną pogodę i (co najważniejsze) bezwietrzną. Śnieżka jest dziś łaskawa, a to nie często się zdarza. Góra znana jest raczej z wietrznej, mglistej pogody i zimna. Nie ma też tłumów, co jest naprawdę rzadko spotykane (przyczynia się do tego pewnie remont wyciągu na Kopę, bo jednak sporo osób z niego korzysta). W sezonie na zakosach potrafią się nawet robić kolejki.
Po chwili Amelka się budzi, a my ruszamy w dół tą samą drogą. Po drodze zahaczamy o Strzechę Akademicką, aby zjeść tam obiad. Do Karpacza docieramy 2,5 godziny później.
Jakim szlakiem można wejść na Śnieżkę?
Na najwyższy szczyt Karkonoszy można dostać się zarówno z Polski jak i z Czech. Siatka szlaków prowadząca na szczyt jest gęsta i każdy może wybrać coś dla siebie. Poniżej prezentujemy najpopularniejsze warianty. Wszystkie czasy przejść i odległości podane są jedynie w jedną stronę (wejście na szczyt).
Szlaki z Karpacza
⚫️ czarny szlak z Karpacza przez Biały Jar: 2 h 50 minut / 5,9 km / 807 metrów przewyższenia – najkrótsza i najbardziej stroma opcja, którą najszybciej można zdobyć wierzchołek Śnieżki. Szlak prowadzi tzw. Drogą Śląską i nie jest polecany dla dzieci, ze względu na spore nachylenie. Uwaga: istnieje możliwość skrócenia drogi i wjazd na Kopę wyciągiem, ze stacji górnej wyciągu na szczyt Karkonoszy pozostaje godzina wędrówki po wybrukowanym trakcie. Po drodze schronisko Dom Śląski;
🟡 żółty, a następnie 🔵 niebieski szlak z Karpacza przez Strzechę Akademicką i Spaloną Strażnicę: 3 h 20 minut / 7,4 km / 870 metrów przewyższenia – najkrótszy i najbezpieczniejszy wariant prowadzący w warunkach zimowych na wierzchołek Śnieżki. Zahacza o dwa schroniska – Strzechę Akademicką oraz Dom Śląski oraz oferuje przejście po niezwykłym grzbiecie Karkonoszy;
🔵 niebieski szlak z Karpacza przez Samotnię, Strzechę Akademicką i Spaloną Strażnicę: 3 h 35 minut / 9,0 km / 801 metrów przewyższenia – kolejny bezpieczny wariant w warunkach zimowych. Nieco dłuższy niż wyżej wspomniany szlak żółty, ale umożliwiający zobaczenie kultowego karkonoskiego miejsca – Samotni. Prowadzi aż przez trzy schroniska – Samotnię (aktualnie nieczynna), Strzechę Akademicką oraz Dom Śląski. Uwaga: ze względu na zagrożenie lawinowe, zimą część szlaku prowadzącego do Samotni jest zamykana i wytyczane jest obejście prowadzące drogą transportową.
🔴 czerwony szlak z Karpacza: 3 h 0 minut / 6,6 km / 798 metrów przewyższenia – szlak najbardziej widokowy, na którym znajdziecie dwa schroniska: Nad Łomniczką (aktualnie nieczynne) oraz Dom Śląski. Zdecydowanie mniej popularny szlak, prowadzący przez Kocioł Łomniczki. Pierwsza część trasy jest spokojna, natomiast po wyjściu ponad granicę lasu rozpoczyna się strome podejście – jedno z najtrudniejszych w Karkonoszach. Szlak (powyżej schroniska) zamykany zimą, ze względu na zagrożenie lawinowe. Odradzamy dla rodzin z dziećmi.
Inne polskie szlaki
🔵 niebieski szlak z Przełęczy Okraj: 3 h 10 minut / 7,9 km / 717 metrów przewyższenia – szlak graniczny, prowadzi grzbietem Karkonoszy. Po drodze czeskie schronisko Jelenka oraz szczyty: Skalny Stół i Czoło. Wariant bezpieczny w warunkach zimowych. Szlak atrakcyjny widokowo.
🔴 czerwony szlak ze Szklarskiej Poręby: 9 h 8 minut / 26,0 km / 1530 metrów przewyższenia – szlak długodystansowy, jeden z odcinków Głównego Szlaku Sudeckiego. Prowadzi głównym grzbietem Karkonoszy przez wiele szczytów i schronisk górskich. Niezwykle widokowy i zdecydowanie warto chociaż raz w życiu go przejść. Istnieje możliwość podziału trasy na dwa dni z noclegiem np. w schronisku Odrodzenie.
Szlaki czeskie
🟡 żółty szlak z Velkiej Upy: 3 h 15 minut / 7,0 km / 903 metrów przewyższenia – w miarę łagodny szlak, dość popularny wśród Czechów. Po drodze czeskie schronisko Bouda Růžohorky;
🟢 zielony szlak z Pecu pod Snezkou: 2 h 55 minut / 5,9 km / 840 metrów przewyższenia – bardziej stromy niż szlak z Velkiej Upy, ale nieco krótszy. Przy schronisku Bouda Růžohorky, łączy się ze szlakiem żółtym, który podąża na najwyższy wierzchołek Karkonoszy. Uwaga: z Pecu pod Snezkou można wjechać kolejką gondolową na szczyt Śnieżki (cennik). Z Karpacza do Pecu istnieje połączenie autobusowe (rozkład).
🔵 niebieski z Pecu pod Snezkou: 3 h 15 minut / 7,0 km / 880 metrów przewyższenia – szlak początkowo prowadzi wzdłuż strumienia Upa, a następnie stromo wznosi się aż do Domu Śląskiego. Po drodze można zobaczyć malowniczą dolinę Obri dul.
Kilka ciekawostek
Żółty szlak nazywany jest czasem szlakiem saneczkowym. Skąd ono wzięło to określenie? Otóż na przełomie XIX i XX wieku, kiedy nie znano jeszcze nart, jeździło się na saniach rogatych. Widząc wzrost popularności zjazdów, w górach wytyczano tory saneczkowe, po których amatorzy białego szaleństwa z niebywałą prędkością sunęli w dół. Jednym z takich torów był właśnie obecny szlak żółty. Dzielni śmiałkowie wsiadali na sanie przy Strzesze Akademickiej i nabierając rozpędu zjeżdżali aż do centrum Karpacza. Ależ to musiała być przygoda! Dziś, na pamiątkę istnienia toru, na jednym z głazów przy szlaku, mniej więcej w połowie drogi do Strzechy, można znaleźć wyryty w przyrożnej skale wizerunek sań rogatych, na których pokonywano trasę. Ciekawe kto w Was odważyłby się na taki zjazd?
Nazwa rozdroża Spalona Strażnica pochodzi od zniszczonej przez ogień niemieckiej strażnicy. Stacjonował w niej początkowo niemieckie jednostki Grenzschutzu, a następnie polskie Wojsko Ochrony Pogranicza. Pożar strawił strażnicę w 1950 roku, kiedy już była w polskim posiadaniu. Dlaczego jednak strażnica spłonęła? Sprawa jest dość tajemnicza, bo dotyczy tematów wojskowych. Nie dotarliśmy do przyczyny pożaru, ale fundamenty strażnicy nadal można znaleźć w pobliżu szlaku.
Czy wiecie, że w przy Domu Śląskim stała ogromna turbina wiatrowa? Turbina powstała w 1924 roku w celu zaopatrzenia schroniska w energię elektryczną. Miała 100 kW mocy i była największą turbiną w ówczesnych Niemczech. Niestety, nie działała zbyt długo. Na początku 1925 roku zalegające masy śniegu oraz oblodzenie uszkodziły jej górną część. W skutek awarii, mocno krytykowana przez społeczeństwo turbina, została rozebrana.
Schronisko Obri bouda, konkurent Domu Śląskiego, powstało w 1847 roku, na kilka miesięcy przed otwarciem polskiego schroniska. Schronisko mimo doskonałej lokalizacji nie przetrwało próby czasu. Obri bouda nie miała szczęścia do właścicieli, przez co popadła w ruinę. W roku 1970 obiekt zamknięto, a w 1982 całkowicie rozebrano. Czesi próbowali podjąć próby ratowania schroniska, jednak zaniechali ich, ponieważ nie chcieli zbytnio ingerować w karkonoską przyrodę.
20 marca 1968 roku w Białym Jarze miała miejsce największa tragedia lawinowa. Zima 1968 roku była bardzo śnieżna, ogromne depozyty śniegu zebrały się na krawędziach karkonoskich kotłów. 20 marca, ze względu na mocno wiejący wiatr nie działa wyciąg na Kopę. Mimo tego, korzystając z pięknej pogody, tłumy ludzi ruszają na szlaki. Wśród nich są turyści z ZSRR, grupa młodych Niemców z NRD i kilku Polaków. Około godziny 11 grupa znajduje się w Białym Jarze i rozpoczyna strome podejście do góry. Tony nawianego śniegu ruszają wprost na nich i porywają 24 osoby, z czego 5 osób zostaje odrzuconych na bok, a 19 zasypanych. Z zasypanych osób nie udaje się uratować nikogo. Lawinisko miało około kilometr długości, a czoło lawiny 15 metrów wysokości. Na początku spekulowano, iż lawina została wywołana celowo, jednak ratownicy GOPR potwierdzili, iż zeszła ona samoistnie.
